środa, 29 lipca 2015

Rozdział 2

   -Czy coś się stało?- zapytałam.
   -Ty się jeszcze pytasz!?
   Stałam i nie wiedziałam co mam powiedzieć, czy przepraszać, czy nie. Czułam jak moje ramiona zwieszają się coraz niżej, jak serce przyspiesza z każdą sekundą. Nigdy nie wiadomo jak człowiek zareaguje po alkoholu. A na pewno była pod wpływem. Na stoliku kawowym stały dwie puste butelki po winie.
   -Nie masz mi nic do powiedzenia?- zapytała Anna ciut łagodniejszym, trochę bełkotliwym tonem.
   -Nie wiem na jaki temat mam się wypowiedzieć- odpowiedziałam.
   -Może na ten dotyczący puszczania się!?- wrzasnęła.
   -Co?!
   Czego? O co w tym wszystkim chodzi? Co ona sobie znowu ubzdurała?
   -Widziałam Cię w pubie trzy godziny temu! Wychodziłaś z jakimś chłopakiem za rękę, dzi**o!
   -Nigdy nie uprawiałam seksu! A przez twoje głupie reguły nawet nie miałam chłopaka. Musiałaś mnie z kimś pomylić. To nie byłam ja. Cały wieczór siedziałam u Amandy i uczyłyśmy się na test z fizyki. A zaraz. Jak to, niby widziałaś mnie w barze, a ojcu mówiłaś, że cały wieczór spędzisz przy garnkach, żeby przygotować obiad na jutro?
   -Nie wtrącaj się gówniaro! To sprawa między mną, a twoim ojcem. A tak w ogóle to on już o wszystkim wie!
   -O tym, że byłaś w jakimś barze też?
   -Zamknij się! Bo dostaniesz kolejny szlaban! Może tym razem na spotkania z tą idiotką. Jak ona miała na imię? Amanda, prawda? No właśnie, ojciec umówił ci wizytę u ginekologa. Ma nadzieję, że nic nie wykaże, ale oby dwie wiem, że dziewicą nie jesteś.
   -Jak możesz tak mówić? Obrażasz mnie, bo co? Bo ci się nudzi?Ojciec zapisał mnie do ginekologa? Bardzo dobrze! Może to mu uświadomi jaką jesteś osobą! A przy okazji, jeśli jeszcze się nie domyślił, gdzie byłaś, skoro widziałaś nie w pubie to chyba ułatwię mu zadanie. I Amanda nie jest idiotką! Dobranoc.
   -Koszmarów! Gruba su*o!
   Pobiegłam do swojego pokoju. Jak ojciec mógł w ogóle pomyśleć, że TO robiłam. Leżałam skulona na łóżku i obejmowałam kolana rękoma. Łzy płynęły po mojej twarzy jak dwa górskie strumienie. Czułam się, jakby ktoś wypompował ze mnie życie. Do głowy cisnęło mi się mnóstwo pytań. Ale to najczęściej nawijające się brzmiało: dlaczego tata za nią wyszedł? Poradzilibyśmy sobie sami. Musielibyśmy sobie poradzić.
   Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Czułam jak gardło mi zasycha. Zapyałam tylko słabym głosem.  
   -Kto tam?
   -To ja- cichutko szepnął mój brat.
   -Wejdź- odpowiedziałam już normalnym głosem.
   Gdy otwierał drzwi do mojego pokoju wpadło światło latarni oświetlającej ulicę. Trwało to chwilę, ale w jej trakcie zdążyłam zauważyć wyraz twarzy mojego brata. Był zatroskany i rozdarty.
   -Coś się stało?- zapytałam.
   -Ty mnie o to pytasz? Wyglądasz jak kupa nieszczęścia- odpowiedział, a w jego głosie wyczułam smutek.
   -I tak się czuję- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
   -Magda? Mogę zadać ci kilka pytań? Wiem, że masz dosyć po tej wymianie zdań z Anną, ale ja nie wiem w co mam wierzyć.
   -Jasne, że możesz. Zawsze mogłeś, możesz i będziesz mógł pytać mnie o wszystko na co tylko wpadniesz.
   -Dobra dzięki- powiedział i delikatnie się uśmiechnął.- To tak najpierw wiem, że mam szesnaście lat i w ogóle, ale mogę położyć się teraz obok ciebie?
   -Jasne- odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
   Przy moim bracie zawsze czułam się tak swobodnie. Tylko on potrafił całkowicie mnie rozśmieszyć. Zawsze był niezwykle dorosły i odpowiedzialny. I jako jedyny mi pomagał, niczego nie oczekując. Położył się tak, że leżeliśmy twarzami skierowanymi w swoją stronę.
   -Ok. Sorry, że pytam cię o takie rzeczy. Ale czy ty, ehh, czy ty serio się, no wiesz, czy ty uprawiałaś kiedyś seks?
   -Oczywiście, że nie! Czy ty na prawdę uwierzyłeś tej idiotce? Jak mogłeś?
   Nie wierzyłam, że mój własny brat mnie zdradził.
   -Wiedziałem, tylko chciałem się upewnić. Wiesz ona tak dokładnie wszystko ojcu tłumaczyła, że bałem się, że to kłamstwo może okazać się prawdą. Proszę, nie wściekaj się, zrozum, chciałem się upewnić, jesteś już prawie pełnoletnia, może chciałaś spróbować nowej rzeczy. Ale nie ważne, cieszę, się, że tego nie zrobiłaś. Mielibyśmy jeszcze bardziej przesrane niż teraz. A jak myślisz jak ojciec się o tym dowie to co zrobi?
   -Pewnie nic. Przecież Anna zawsze może się pomylić- powiedziałam i wywróciłam oczami tak mocno, że aż mnie to zabolało.
   Mój brat parsknął śmiechem. Warto czasami to usłyszeć, cały stres z człowieka ulatuje.
   -Mam jeszcze jedno pytanie. Mogę spać u ciebie? Chociaż na podłodze, proszę. Ten pokój mnie uspokaja. Czuję, jakby nadal siedziała tu mama i czytała nam bajki z bujanego fotela. Proszę, pozwól mi tu nocować.
   -Jasne, że możesz. Zapasowa kołdra jest pod łóżkiem, a jakieś koce w szafie, poduszki możesz wziąć ode mnie i tak zawsze śpię na jednej.
   -Dzięki- powiedział po czym wstał z mojego łóżka.
   Krzątał się po pokoju szykując sobie posłanie. Anna nie czepiała się tego, że spaliśmy w swoich pokojach. Przynajmniej od czasu kiedy tata wytłumaczył jej, że to jedyna rzecz, której nie ma się czepiać. Od śmierci mamy często wędrowaliśmy do swoich pokojów, szczególnie Robert do mojego. Tutaj zawsze czuliśmy wręcz namacalną obecność naszej mamy. I zawsze czuliśmy się lepiej będąc razem.
   Robert skończył swoją krzątaninę i położył się na stercie koców ułożonych przy nogach mojego łóżka.
   -Mogę teraz ja zapytać cię o jedną rzecz?- zapytałam.
   -Jasne- odpowiedział Robert.
   -Dlaczego Anna drze twoje komiksy i dlaczego zawsze wtedy płaczesz? Znam cię i wiem,że nie chodzi tylko o te kilka kartek- zamilkłam i wręcz usłyszałam jak mój brat cały zastyga ze strachu.

środa, 22 lipca 2015

Rozdział 1

- Wszystko się ułoży- powiedziała Amanda- musisz tylko w to uwierzyć.
   Amanda była niepoprawną optymistką. Czasami nie dawało się z nią wytrzymać. Uśmiech jakby nie schodził jej z twarzy. Kiedyś zastanawiałam się, czy jak śpi też się uśmiecha, ale nie, nie uśmiecha się przez sen. I to był chyba jedyny czas kiedy nie ma kącików ust wykrzywionych do góry.
- Oczywiście- powiedziałam i szybko zamknęłam drzwi do jej domu, aby nie zaczęła mnie pocieszać.
   Teraz miałam 15 minut, aby po raz kolejny zastanowić się nad swoim życiem. A więc za 23 dni skończę 18 lat. Za kilka miesięcy zacznę studia w Warszawie i już nic mnie nie będzie obchodzić. No może nie nic. Będę interesować się bratem, później zamieszka ze mną. Ojciec będzie sam ze swoją wspaniałą żoną. Zasłużył na to. Gdy nie będzie mogła wyżyć się na mnie będzie przelewać swą złość na ojca. Nie to, że nie będzie mi go żal. Ale to przez niego 4 lata wysłuchiwałam wyzwisk, musiałam sprzątać cały dom i gotować, nie mogłam spotykać się ze znajomymi. Ojciec ożenił się z Anną rok po śmierci mamy. Na początku była miła, pomagała nam w lekcjach, szykowała drugie śniadanie. Ale gdy ojciec zaczął wyjeżdżać służbowo zaczął się koszmar. Anna zaczęła mną rządzić. Rozkazywała mi abym wykonywała jej obowiązki. Gdy tata wrócił pożaliłam mu się, ale uznał, że trochę dyscypliny mi się przyda i że Anna nie zrobi mi nic złego. Fizycznie może nie, ale psychicznie... W mojej głowie jest jedno wielkie bagno. Już dochodziłam do domu i wolałam nie myśleć co tam spotkam. Może dzisiaj zapłakanego brata, któremu Anna znowu podarła wszystkie kupione komiksy? A może rozbitą butelkę po winie, ponieważ dziennikarz w telewizji ma inne zdanie na jakiś temat niż ona? Jeśli tak szybko sprzątnę i zaszyję się w swoim pokoju. Tam czeka jedyna istota na świecie, która nie zacznie gadać o byle czym, żeby mnie uspokoić. Weszłam do domu. Wszystko było w normie, więc postanowiłam od razu zniknąć w pokoju. Stuart jak zawsze spał w swoim ulubionym hamaczku i tylko zwisał mu ogon. Gdy tylko podeszłam do klatki obudził się i wskoczył mi na rękę.
- Magda!- i nagle stanęłam jak wryta. Anna była wkurzona i tylko czekała, żeby znowu wyzwać mnie od s*k i k***w, odłożyłam szczura do klatki i zaszłam na dół szykując się na piekło...